sobota, 18 kwietnia 2020

Myszoliść

Odkryłam w ogródku kiełkujące buraczki ….  obiecałam im na wieczór solidne podlewanie jednak ambitne plany pokrzyżował sąsiad, który rozpoczął prace polowe. Z powody suszy za traktorem ciągnie się chmura kurzu. Pył spowił całe nasze podwórko, zamiast za podlewanie wezmę się za pisanie i tym razem będzie o  ….. no właśnie nie zdradzę na początku …….
Było to kilka dni temu w czasie jednej z dłuższych wypraw do lasu. Właściwie już wracaliśmy do domu, córka na chwilę przystanęła by zawiązać buta, ja nieco już zmęczona wpatrywałam się w dal lecz kontem oka zauważyłam jakiś ruch na drzewie jakby spadający liść. Za kilka sekund oko znów wyłapało ruch, tym razem liść przestał zachowywać się logicznie i leciał w górę!  Bacznie zaczęłam się przyglądać pochylonemu pniu. Liść  poruszył się ponownie i zaczął wbiegać na gałąź. Wywnioskowałam,  że to może jakiś maleńki gryzoń. Małe coś przemieszczało się  bardzo szybko do tego  świetnie się maskując. Przyłożyłam do oka aparat uzbrojony w teleobiektyw, dość długo szukałam myszoliścia. Po chwili wytropiłam jegomościa, w obiektywie dostrzegłam maleńkiego brązowego ptaszka z dziwnie zadartym do góry ogonkiem! Już miałam nadzieję na odkrycie nowego gatunku ale niestety, upolowany delikwent okazał się strzyżykiem, jednym z najmniejszych ptaszków zamieszkujących Polskę. Ogonek zadziera gdy jest zdenerwowany i przez to wydaje się jeszcze mniejszy bo ogonek to ¼ długości jego ciała. Maluch wiosną waży 6g przybiera na zimę i wówczas jego waga dochodzi do 12 g. Podobno strzyżyk jest dość pospolitym gatunkiem jednak ze względu na rozmiar trudno go wypatrzyć. 





Zadarty ogonek w całej okazałości.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz