sobota, 29 sierpnia 2020

Kiedy Wenus kąpie się w stawie.

 Było to tydzień temu, w środku nocy obudziliśmy się oboje, bowiem sypialnie wypełniała delikatna poświata. Podeszłam do okna aby sprawdzić co emituje światło, księżyc w nowiu więc …..?

Niebo iskrzyło się milionem gwiazd. Gdyby tak zrobić zdjęcie? Od razu sobie przypomniałam, że Pan Mąż obiecał towarzyszyć mi w nocnej sesji. Tym razem mu się upiekło ale na następną noc zaplanowałam zdjęcia w plenerze.

Kolejnego wieczora nastawiłam budzik na 300 przygotowałam sprzęt i o 315 wyruszyliśmy na nocne łowy. Forester cicho mrucząc pokonywał leśne piachy, szybko dowiózł nas do celu, zaparkowałam pod wielką sosną przy dużym stawie. Po wyjściu z auta przekonałam się co znaczy ciemność. Mym oczom ukazała się smolista czerń rozświetlona gwiazdami z ich odbiciem w wodzie. Z czasem wzrok zaczął się przyzwyczajać i wyłapywać kontury przedmiotów. Rozstawiłam statyw, podpięłam aparat, ustawiłam pilota w komórce, rozpoczęłam przygodę z nocną fotografią. Chłonęłam całą sobą tą chwilę, las w nocy jest niesamowity: piękny, spokojny  a jego tajemniczy klimat podkręcają pohukiwania sów. Chłonęłam i doświadczałam na sobie spotkanie z naturą i to w dosłownym tego słowa znaczeniu, bowiem gdy tylko na wschodzie pojawił się delikatny brzask mą ciepłą krew wyczuły bzyczące krwiopijcze bestie. Pan Mąż ewakuował się do samochodu a ja naciągnęłam kaptur na głowę. Komary zwabiły nietoperze do tego w ilościach jakich jeszcze nie widziałam. Kiedy zmieniałam obiektyw w aparacie jeden przeleciał tak blisko, iż odniosłam wrażenie że musnął skrzydłem mój policzek.

W tak wspaniałych okolicznościach przyrody miałam przyjemność fotografować Wenus i jej odbicie kąpiące się w stawie o poranku 😊

Na poniższym zdjęciu cieniutka kreseczka w prawym górnym rogu zdjęcia to prawdopodobnie spalający się w atmosferze meteoryt .


Na koniec piękny wchód słońca nad stawem mniejszym