piątek, 30 kwietnia 2021

Majówka

Tegoroczna wiosna wydaje się być bardzo nieśmiała. Próbowałam ją odnaleźć na  wsi w czasie Świąt Wielkanocnych niestety zimne podmuchy wiatru, deszcz i krajobraz w odcieniach szarości nie zachęcały do długich wędrówek. Nad stawami cisza, zwierzaki się pochowały.

Kolejny przyjazd na Rancho tuż przed majówką. Słońce próbowało ogrzać spragnioną ciepła ziemię, las bardzo powoli przyoblekał się w zieleń. Z wielkim entuzjazmem poszłam sprawdzić co dzieje się nad stawami. Hmm …. słychać było pokrzykujące z trzcin kaczki, ponadto niczego ciekawego nie wypatrzyłam. Tym razem niespodzianka czekała na mnie na polu przed domem. Pole szare, bure, niedbale zaorane, pokryte resztkami pozostałymi po zeszłorocznych zbiorach kukurydzy. Dla mnie wizualna beznadzieja ale dla okolicznego ptactwa absolutny przebój jak lody Ekipa dla małolatów. O poranku na polu pojawiały się sarny nieco później majestatycznie wkraczały Żurawie.  W porze obiadowej kręcąc się po kuchni przez okno dostrzegłam na polu dwie białe plamy. Przyjrzawszy się plamom  przez lornetkę rozpoznałam w nich znajome łabędzie krzykliwe.  Późnym popołudniem pole oblegane było przez stadko gęsi.  Na różnorodność ptactwa narzekać nie mogę. Choć w tym roku najbardziej się cieszę z „krzykliwców” fajnie, iż zdecydowały się zamieszkać w naszej okolicy. Przez ostatnie dni regularnie widywałam je na polu a dziś będąc na spacerze w lesie wypatrzyłam je na dużym stawie.