sobota, 23 kwietnia 2022

Zdjęcie roku ! Orzeł Bielik - ufocony !

 Kiedy przyjechaliśmy na święta na Rancho przywitała nas prawdziwa wiosna.  Termometr pierwszy raz w tym roku wskazywał ponad 20 C. Zgodnie zadecydowaliśmy, iż w tak piękny dzień po prostu musimy nacieszyć się aurą. Obiad jedliśmy na tarasie a później jak leniwe kocury wyciągnęliśmy się na leżakach by chłonąć każdy promień słońca. Dopiero późnym popołudniem gdy słońce zaczęło zbliżać się do horyzontu wyciągnęłam Pana Męża na saper nad stawy. Zabrałam z sobą na wszelki wypadek aparat z teleobiektywem, na zbyt wiele nie liczyłam. Nad stawami spokojnie, klimatycznie dla Męża chyba nawet nieco nudnie gdyż po chwili wpatrywania się w taflę wody zajął miejsce na ławeczce pod chatką Stawowego.  Tymczasem ja oparłam się o dęba rosnącego nad brzegiem i patrzyłam na kaczki pływające przy sitowiu, czekając na jakiś zwrot a raczej rozwój akcji. W pewnym momencie ptactwo zerwało się z krzykiem. Pomyślałam, że może ktoś idzie groblą i wypłoszył kaczki, jednak za wyspy poniżej linii drzew wyłonił się wielki Bielik. W takiej właśnie perspektywie można dopiero dostrzec majestatyczność i wielkość tego ptaka. Uciekające przed nim kaczki wyglądały jak małe pchełki. Orzeł wykonał kilka zwrotów próbował coś upolować, po chwili odleciał w kierunku swojego gniazda. Pięć minut później nad moją głową krążyły już trzy orły. Wyglądało na to, że stara para próbuje przekonać swojego potomka by się usamodzielnił i zrobił miejsce w gnieździe dla nowego pokolenia. Krótko mówiąc pogonili młodego. Oglądałam to wszystko z zapartym tchem. Orły z zasady bardzo płochliwe do tego obdarzone doskonałym wzrokiem nigdy nie podlatują tak blisko do ludzi. Tym razem albo ja tak dobrze wkomponowałam się w drzewo albo były naprawdę zdesperowane by pogonić młodzieńca gdyż krążyły  kilka metrów ode mnie.


Tak pstryknęłam kilka fotek w tym to powyżej, które uważam za całkiem fajne ujęcie.

Z jednej strony cieszyłam się z zdjęć ale z drugiej nieco smuciłam gdyż mój prawie nowy aparat zaczął grymasić, a kilka dni później całkowicie odmówił posłuszeństwa. Tak więc zrobiłam zdjęcie roku, co dalej z moim kompanem nie wiem …. trafił do serwisu. Mam nadzieję, że go uzdrowią.