niedziela, 21 lutego 2021

Dzięcioł zielony

 


Przed chwilą Sąsiad przysłał mi zdjęcia z Rancha, tam po śniegu zostało już tylko wspomnienie w postaci błota. W mieście dopiero dziś temperatura wzrosła na tyle by śneig zaczął zmieniać się w wodę. Jednak aby nie było zbyt pięknie, ziemia jeszcze nie odmarzła, miejscami pokryta jest warstwą lodu. Droga dojazdowa do naszej posesji zamieniła się w rzekę , by wyruszyć na spacer trzeba by organizować przeprawę pontonową lub spływ kajakowy.

Dlatego też mimo pięknego słońca i ciepła zostałam w domu, poświęciłam się porządkom komputerowym. Oczywiście od czasu do czasu robiłam sobie przerwy i w czasie jednej upolowałam dzięcioła zielonego. Ptak na ogół zimą buszuje w ściółce leśnej i wielkim mrowisku. Tym razem z powodu sporej ilości śniegu szukał pożywienia na dębie  rosnącym przed domem.





piątek, 19 lutego 2021

Prawdziwa zima !

Zima na złość globalnemu ociepleniu postanowiła zatrzymać się u nas nieco dłużej, sypnęła śniegiem i przymroziła. Obawiając się niskich temperatur postanowiliśmy w miniony weekend pojechać  sprawdzić jak miewa się nasza hacjenda.  Jakież było moje zdziwienie gdy zjechałam z ekspresówki  a na lokalnej drodze spotkałam się z zalegającym i to w sporych ilościach śniegiem.  Tym razem to na południu było więcej białego puch niż w centrum kraju. Roztropnie, powoli pokonywałam kolejne kilometry trasy, zastanawiałam się przy tym jak też będzie wyglądać nasza szutrowa droga i czy dojedziemy do Rancha.  Szczęśliwie okazało się, że wiejską drogę aż pod las odśnieżył  pług. Drogę nieco ogarnął ale przed naszą bramą zostawił nieelegancką zaspę, aby wjechać na posesję wpierw trzeba było namachać się łopatą……   to nie popsuło nam humorów, cieszyliśmy się prawdziwą zimą.

Słoneczna pogoda zachęcała do spacerów, bitew śnieżnych oraz kuligu. 

Kolejnego dnia rodzina stanęła na wysokości zadania. Wujo zorganizował prawdziwy kulig. Sanie zaprzężone w dwa konie pędziły przez las. Skrzący śnieg sypał się spod końskich kopyt, dzwoniły dzwoneczki w uprzęży, dziesięcino stopniowy mróz, słońce…… nie wierzyłam iż jeszcze coś takiego przeżyje.  Zima z mojego dzieciństwa wróciła !







   tak wyglądała droga lokalna.



środa, 10 lutego 2021

Czeczotka

    Mieliśmy w tym a raczej w zeszłym roku normalną wiosnę, normalne polskie lato z jego wszystkimi atrybutami (deszcze, komary) a teraz mamy normalną polską zimę (mróz, śnieg, zawieje, zaspy). Powinnam dopisać jeszcze: korki oraz zaskoczenie służb drogowych.

    Właśnie przez zaskoczenie służb drogowych albo raczej przez ich taktykę walki z żywiołem polegającą na odśnieżaniu po tym jak skończy się opad, utknęłam w domu. By czas wykorzystać produktywnie wzięłam się za niezbyt lubianą pracę papierkową. I tak po pierwszej godzinie pomyślałam: a może by tak …. przygotować obiad(szybko poszło). Po następnej godzinie z papierami znów pojawiło się: a może by tak ….. pranie wstawić (też szybko poszło). Ponownie zasiadłam do księgowania, znów upłynęła godzina i pojawiło się magiczne: a może by tak… (no właśnie ale co ? wszystko już zrobiłam!) OK. zrobię sobie przerwę bo mnie kręgosłup rozboli i oczy ….. popatrzę na wirujące płatki za oknem. Pięć minut później stałam w oknie z teleobiektywem. Przyszła córka i pyta:  coś tam widzisz, bo ja tylko śnieg i suche badyle nawłoci? Przyjrzyj się dobrze odpowiedziałam ….. Na jednym z nawłociowych sucharów siedziały i wyjadały nasionka  dwa maleńkie ptaszki. Ptaszki w czerwonych czapeczkach z lekko różowym brzuszkiem okazały się  Czeczotkami. Pojawiają się u nas gościnnie zimą, chyba specjalnie by ożywić krajobraz i dać mi wymówkę od pracy.