Z wielką niecierpliwością
wyczekiwałam świąt Wielkanocnych zwłaszcza, że półtora tygodnia
przed nimi zrobiła się prawdziwie wiosenna pogoda. Kilka razy w
dzień widziałam na termometrze 17 C. Przyroda się obudziła, na
trawniku przed domem pojawiła się odrobina zieleni a wraz z nią
jej amatorzy (zdjęcie obok).
Niestety po chwilowym ociepleniu
przyszły wichury a święta jakie są każdy widzi :-(
Szykowaliśmy się na świąteczny
wyjazd na rancho jednak miałam przeczucie, że nasz dach mógł znów
ucierpieć przez wichury. Jeśli pojedziemy na święta to nie
naprawimy dachu a wolnego niestety nie mamy tyle by zrobić sobie
tygodniowe wiosenne ferie. W Piątek poprosiłam Wuja by pojechał
obejrzeć naszą hacjendę. Wiadomości zwrotne nie były dobre: na
domu wyrwane pojedyncze gonty natomiast na drewutni zerwane poszycie
z 1/4 dachu. Wieczorem skontaktowałam się z dekarzem, który w
zeszłym roku zalepiał dziurę w dachu po niezidentyfikowanym
obiekcie. Dekarz stwierdził że może się z nami umówić dopiero
na następny weekend po świętach, huragan wyrządził spore
szkody w regionie, więc ma sporo pracy.
Moje przemyślenia w związku z
zaistniałą sytuacją:
- Fajnie że mamy gont bowiem wszelkie usterki Pan mąż jest w stanie sam naprawić (tym razem zdecydujemy się chyba na usługi dekarza ze względu na ograniczenia czasowe)
- Muszę zmienić swoje podejście do "nieograniczonej przestrzeni".
Rozwijając punkt drugi - uwielbiam
otwartą przestrzeń taką po horyzont i taki właśnie mam widok gdy
siedzę latem na tarasie. Widzę zachód słońca, przelatujące
żurawie, łąki, pola..... Dla mnie jeden z najpiękniejszych
widoków, absolutnie nie chciałam go zasłaniać pergolami,
żywopłotami itp. Jest jednak jeden problem: jesienią i wiosną
kiedy nawiedzają nas silne wiatry, wieją one niestety z zachodu ,
jedyną przeszkodę jaką napotykają na swej drodze przemierzając
wcześniej wspomniane pola i łąki to nasz dom oraz skraj lasu.
Wiatr na skraju lasu łamie drzewa a na naszym domu wyrywa pojedyncze
gonty. Znalazłam rozwiązanie problemu, aby w przyszłości
zaradzić takim demolkom – trzeba posadzić drzewa wzdłuż
zachodniej strony, w ten sposób powstanie naturalny mur
wyhamowujący silne porywy. Co prawda pozbędę się pięknego
widoku na otwartą przestrzeń ale przecież zawsze mogę
przespacerować się kawałek i popatrzeć na nią za drzew.
Dlatego chętnie przyjmę samosiejkę
liściastą ;-)
Obecnie próbuję zgłębiać tajemną wiedzę
z zakresu ogrodnictwa. Tydzień temu z córcią założyłyśmy
nasz pierwszy rozsadowy ogródek na parapecie, jak na razie efekt
jest zadowalający, zobaczymy jak pójdzie nam dalej. O efektach
pozytywnych na pewno poinformuję :-)
Pozdrawiam Wszystkich i życzę spokojnych i radosnych Świąt Wielkanocnych .
My również pozdrawiamy i jako, że święta chylą się już ku końcowi, to życzymy wiosny :) U nas białe paskudztwo za oknem skutecznie ją maskuje...
OdpowiedzUsuńOj tak wszystkiego czego nam trzeba to ciepłej wiosny :-)
UsuńLiczymy na przyszły weekend, podobno słupki rtęci znów mają powędrować w okolice 17 C .
Pozdrawiam Świątecznie i przyznam się bez bicia, że na mojej działce rośnie kilka brzózek wykradzionych z Waszej posesji przed rozpoczęciem budowy.
OdpowiedzUsuńTomek
Wygląda na to że teraz my musimy podkraść kilka drzewek :-)
UsuńPodobno te pożyczane bezzwrotnie rosną najlepiej ;-)