niedziela, 5 kwietnia 2015

Chętnie przyjmę samosiejkę .




    Z wielką niecierpliwością wyczekiwałam świąt Wielkanocnych zwłaszcza, że półtora tygodnia przed nimi zrobiła się prawdziwie wiosenna pogoda. Kilka razy w dzień widziałam na termometrze 17 C. Przyroda się obudziła, na trawniku przed domem pojawiła się odrobina zieleni a wraz z nią jej amatorzy (zdjęcie obok).


 Niestety po chwilowym ociepleniu przyszły wichury a święta jakie są każdy widzi :-(
Szykowaliśmy się na świąteczny wyjazd na rancho jednak miałam przeczucie, że nasz dach mógł znów ucierpieć przez wichury. Jeśli pojedziemy na święta to nie naprawimy dachu a wolnego niestety nie mamy tyle by zrobić sobie tygodniowe wiosenne ferie. W Piątek poprosiłam Wuja by pojechał obejrzeć naszą hacjendę. Wiadomości zwrotne nie były dobre: na domu wyrwane pojedyncze gonty natomiast na drewutni zerwane poszycie z 1/4 dachu. Wieczorem skontaktowałam się z dekarzem, który w zeszłym roku zalepiał dziurę w dachu po niezidentyfikowanym obiekcie. Dekarz stwierdził że może się z nami umówić dopiero na następny weekend po świętach, huragan wyrządził spore szkody w regionie, więc ma sporo pracy.

Moje przemyślenia w związku z zaistniałą sytuacją:
  1. Fajnie że mamy gont bowiem wszelkie usterki Pan mąż jest w stanie sam naprawić (tym razem zdecydujemy się chyba na usługi dekarza ze względu na ograniczenia czasowe)
  2. Muszę zmienić swoje podejście do "nieograniczonej przestrzeni".
Rozwijając punkt drugi - uwielbiam otwartą przestrzeń taką po horyzont i taki właśnie mam widok gdy siedzę latem na tarasie. Widzę zachód słońca, przelatujące żurawie, łąki, pola..... Dla mnie jeden z najpiękniejszych widoków, absolutnie nie chciałam go zasłaniać pergolami, żywopłotami itp. Jest jednak jeden problem: jesienią i wiosną kiedy nawiedzają nas silne wiatry, wieją one niestety z zachodu , jedyną przeszkodę jaką napotykają na swej drodze przemierzając wcześniej wspomniane pola i łąki to nasz dom oraz skraj lasu. Wiatr na skraju lasu łamie drzewa a na naszym domu wyrywa pojedyncze gonty. Znalazłam rozwiązanie problemu, aby w przyszłości zaradzić takim demolkom – trzeba posadzić drzewa wzdłuż zachodniej strony, w ten sposób powstanie naturalny mur wyhamowujący silne porywy. Co prawda pozbędę się pięknego widoku na otwartą przestrzeń ale przecież zawsze mogę przespacerować się kawałek i popatrzeć na nią za drzew.

Dlatego chętnie przyjmę samosiejkę liściastą ;-) 

Obecnie próbuję zgłębiać tajemną wiedzę z zakresu ogrodnictwa. Tydzień temu z córcią założyłyśmy nasz pierwszy rozsadowy ogródek na parapecie, jak na razie efekt jest zadowalający, zobaczymy jak pójdzie nam dalej. O efektach pozytywnych na pewno poinformuję :-)
Pozdrawiam Wszystkich i życzę spokojnych i radosnych Świąt Wielkanocnych .

4 komentarze:

  1. My również pozdrawiamy i jako, że święta chylą się już ku końcowi, to życzymy wiosny :) U nas białe paskudztwo za oknem skutecznie ją maskuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak wszystkiego czego nam trzeba to ciepłej wiosny :-)
      Liczymy na przyszły weekend, podobno słupki rtęci znów mają powędrować w okolice 17 C .

      Usuń
  2. Pozdrawiam Świątecznie i przyznam się bez bicia, że na mojej działce rośnie kilka brzózek wykradzionych z Waszej posesji przed rozpoczęciem budowy.
    Tomek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to że teraz my musimy podkraść kilka drzewek :-)
      Podobno te pożyczane bezzwrotnie rosną najlepiej ;-)

      Usuń