środa, 10 marca 2021

W poszukiwaniu wiosny

    W poszukiwaniu wiosny wybrałam się na wieś. Pierwszy dzień pobytu przywitał nas prawdziwie wiosennym klimatem z temperaturą w okolicach 16 C. Po szybkim rozpakowaniu i ogarnięciu obejścia udaliśmy się z P. Mężem na spacer sprawdzić sytuację nad stawami.  Ptactwo już zagospodarowało wolną przestrzeń, wypatrzyłam: żurawie, kaczki, dzikie gęsi, łabędzie nieme i krzykliwe. Wszystko na swoim miejscu jak powiedział by to P. Stawowy „gadzina jest”. 




Kolejnego dnia P. Mąż pojechał załatwiać swoje sprawy a ja zostałam na włościach z córką. Kiedy tylko Martyna skończyła swoje lekcje on-line, szybko zjadłyśmy obiad i znów wyprawa do lasu. 

Tym razem pogoda i krajobraz zmieniły się diametralnie. Słońce zakryły chmury, wiał zimny wiatr, termometr wskazywał zaledwie 8 C, a nad stawami panowała cisza, nawet kaczki nie miały ochoty wysunąć dziobów z sitowia. Optymistyczna część mojej duszy stwierdziła, iż jutro zapewne będzie lepiej.  Jednak lepiej nie było. Dalsze ochłodzenie i jeszcze silniejszy wiatr. P. Mąż zorganizował prace w ogrodzie, bo trzeba się do wiosny przygotować a i coś posadzić, posiać.

Po akcji ogród rozgrzewałam się w domu gorącą herbatą, na propozycje P. Męża by po południu udać się na saper do lasu zareagował bez większego entuzjazmu.  Kiedy nieco odtajałam, przemyślałam sytuację , hmyyy … może jednak pójdę, może coś nas w lesie zaskoczy.  Dobrze, że zaufałam przeczuciom, tym razem natknęliśmy się na grobli na grupę jeleni.  Takie spotkanie to nie lada gradka dla amatora fotografii 😊 , szkoda tylko iż było już szarawo, zdjęcia nie wyszły zbyt dobre.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz