poniedziałek, 16 marca 2020

Tymczasem na wsi - życie w cieniu wirusa


Od kilku dni docierają do nas z wszystkich stron niepokojące wiadomości dotyczące wirusa. Przez Polskę przetoczyła się fala paniki, szturm na sklepy, apteki, zamknięte szkoły i inne instytucje. Zapewne jak każdy czuję pewien niepokój, martwię się o zdrowie swojej rodziny i przyjaciół oraz aspekt ekonomiczny wirusowej zawieruchy. Jednak w tym całym zamieszaniu dostrzegam maleńką optymistyczną iskierkę .
Po pierwsze by nie zwariować od tych Hiobowych wieści słuchamy więcej muzyki, spędzamy czas rodzinnie a przede wszystkim nareszcie jest chwila by porozmawiać przez telefon z znajomymi i dalszą rodziną bo przecież na ogół większość też siedzi w domach.
Szczęśliwie szturmować sklepów nie musiałam. Życie na wsi nauczyło mnie, mieć zawsze w domu żelazne zapasy podstawowych artykułów spożywczych gdyż nigdy nie wiadomo z jakim żywiołem człowiekowi przyjdzie się zmierzyć.  Zatem zamiast marketu spacer po lesie, a w lesie jakby nigdy nic, dzikie ptactwo opanowało stawy, na drzewach pojawiają się coraz to większe pąki, szarość powoli ustępuje zieleni.  



Jednakże za kilka dni kończymy wiosenny urlop, trzeba będzie wrócić do miasta i nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz