sobota, 11 marca 2017

Rzeź drzewostanu.

 Na pytania znajomych czy blog żyje? Odpowiem owszem żyje, ale na zwolnionych obrotach jak to na przedwiośniu kiedy za oknem szaro - buro a dusza by chciała ciepełko i zieleń.
Choć muszę przyznać, że pierwsze oznaki wiosny już się pojawiają. Dziś rano odgłos pił spalinowych zastąpiło donośne świergolenie ptactwa.
Wiele osób w okolicy wykorzystało złagodzenie przepisów by zrobić porządki w swoich ogrodach. Wycinali nadmiernie rozrosłe krzaczyska czy stare schorowane drzewa. Niby wcześniej też można było ale za zgodą gminnego urzędnika, a to wymagało napisania podania, załączenia mapki z drzewami i wykazu drzew z ich obwodami.  Po pewnym czasie przyjeżdżał urzędnik na wizje lokalną, następnie wydawał lub nie zezwolenie na wycinkę. Wiem to wszystko gdyż całą tę procedurę przerabiałam osobiście. Wracając do pił, ludzie wzięli się za porządki a ekolodzy podnieśli raban w mediach, iż takich swobód być nie może, cenne drzewostany giną, prawo trzeba zmienić ponownie. Jak kraj długi i szeroki  obywatele w obawie przed kolejną zmianą z zdwojoną siłą i pewnym amoku ruszyli wycinać. Za tym trendem poszedł nawet mój sąsiad. Pole które przez 15 lat zapuścił tak, iż zmieniło się w zagajnik postanowił …… no właśnie nie mogę powiedzieć, że uporządkować bo było by to nadużyciem tego słowa.  
 Początkowo na poczynania sąsiada patrzyłam obojętnie (jego ziemia - jego sprawa) jednak kiedy zaczął przycinać moje sosny, poszłam by delikatnie zwrócić mu uwagę iż narusza cudzą własność. W sąsiada jakby demon wstąpił zmienił kolor na czerwony i zaczął pokrzykiwać. Właściwie to nie wiem o co chodziło byłam mocno wystraszona, gdyż staruszek wyglądał jakby miał zaraz dostać udaru lub zawału.
 Z odsieczą przyszedł mi bratanek sąsiada, zaczął staruszka uspakajać. Widząc że nic nie wskóram odeszłam. Sąsiad odpuścił sosny, poszedł kontynuować rzeź na swoich niewiniątkach. Pogrom jakiego dokonywał na polu był okropny, miałam obawy że jak wyrżnie wszystkie drzewa a zwłaszcza te w bliskim sąsiedztwie mego domu będę przez kolejne 15 lat oglądać totalne pobojowisko. Szczęśliwie gdy zbliżał się do budynku jego piła zgrzytnęła, warknęła, wypuściła wielką szaroniebieską chmurę dymu i …… zamilkła. Drzewa przed oknem uratowane! Wiewiórki i ptaszki mają gdzie mieszać !
Przynajmniej na razie taki mam widok z okna.

Pobojowisko jakie po sobie zostawił sąsiad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz