sobota, 11 października 2014

W poszukiwaniu jesieni cz. I


Dokładnie tydzień temu o poranku mieliśmy już całkiem solidny przymrozek -2C, a wiem o tym bo z samego rana wyjeżdżaliśmy na wieś. Tym razem pakowania wielkiego nie było tylko parę ciuchów i torba z wysłużonym Cannonem, poszło sprawnie. Podczas podróży wyobrażałam sobie jak to będzie na wsi fajnie ….. to szuranie w kolorowych liściach, zbieranie kasztanów, leśne przechadzki może i jakiegoś grzyba znajdę …..
Po dotarciu na miejsce zderzyłam się z całkiem zieloną rzeczywistością. Koło drewutni w małym klombiku kwitły kwiaty, latały motylki i pszczółki, trawa się zieleniła, lecz ani śladu jesieni!

 Następnego dnia poszłam szukać zaginionej pory roku do lasu. Znalazłam trochę suchych liści, przekwitłych wrzosów, dwa nadgryzione przez ślimaki podgrzybki. 

Na stawach wytropiłam stadko dzikich gęsi, które godzinę wcześniej przelatywały nad naszym domem. 








Wypatrzyłam też konia pracującego przy wyrębie, jesieni nie znalazłam !

Narzekać bardzo nie będę bądź co bądź weekend był udany, pogoda dopisała, może następnym razem będzie bardziej kolorowo.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz