Sobota - majówkę czas zacząć a co za tym idzie nareszcie przetestuję obiektyw. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Gdy tylko dojechaliśmy na wieś Pan mąż zaszył się w domu by wygrzewać swój katar przy piecu a ja podpięłam obiektyw i poszłam w las.
Na południu Polski wiosna zdecydowanie
rozgościła się na dobre. W lesie pachniało czeremchą, intensywna zieleń aż raziła
oczy, a rozśpiewane ptactwo zachęcało do długiego spaceru.
Zaraz na grobli za buka
wychylił się śnieżnobiały łabędź krzykliwy i jakby mnie wołał pobawmy się w
chowanego. Nie mogłam odmówić poszłam za nim …. A ten udawał, że się schował –
była okazja by pstryknąć parę fotek.
Patrz nie ma mnie ale Cię widzę
Spotkałam też Państwa Stawowych
i jak zwykle musieliśmy wymienić się ploteczkami. Kiedy tak stałam z nimi nad
małym stawem, przeleciały jakieś dziwne ptaki…. Nie miałam pojęcia któż to taki,
widziałam je po raz pierwszy. Na szczęście z ratunkiem przyszła Pani Stawowa – informując,
iż to kormorany 😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz