poniedziałek, 6 lipca 2020

Obłoki srebrzyste na dobry początek wakacji


   Wraz z córką oficjalnie rozpoczęłam wakacje. Przyjechałyśmy na Rancho późnym popołudniem, więc na początek wyścigi z komarami (kto pierwszy w domu), trochę krzątaniny przy rozpakowaniu  bagażnika aż wreszcie późnym wieczorem relaks z książką na sofie.
Kiedy literki  zaczęły robić się coraz mniejsze i zamazane uznałam, iż czas iść spać. Zgasiłam światło w salonie i już miałam iść do łazienki gdy kontem oka za oknem coś mi mignęło. Spojrzałam na zachodnią stronę nieba a tam właśnie rozgrywa się  przepiękny spektakl - obłoki srebrzyste w całej okazałości.   Zawsze chciałam je sfotografować, w mieście takiej możliwości nie mam  ze względu na smog świetlny.  Na wsi sprawa wygląda zupełnie inaczej…….
Kiedy na plan pierwszy wkraczają emocje związane z fotografowaniem  zapominam o zmęczeniu. Senność która przed chwilą  zamazywała tekst w książce gdzieś prysła. Pobiegłam po statyw i obiektyw szerokokątny. Chwilę później w koszulce bez rękawków, nie zważając na krwiopijcze bestie latające na zewnątrz,  narażając się na tysiące ukąszeń, pstrykałam foty.
Rezultatem jest kilka zdjęć wspomnianych obłoków srebrzystych  - jakże magicznych wszakże by mogły one powstać potrzebne są cząstki meteoroidów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz