sobota, 14 stycznia 2017

Zima zła.

W czasie przedłużonego weekendu zawitała do nas prawdziwa zima, temperatura nad ranem spadała do -23 C a w dzień oscylowała w granicach -11 -14 . 
Nieco martwiłam się o Maxa, zapraszałam go do piwnicy by się ogrzał, ale on z gościny nie chciał skorzystać. W ciągu dnia radośnie brykał po śniegu i zapraszał mnie na długie spacery. A gdy tylko słońce zachodziło wskakiwał do swojej budy. Buda ocieplona do tego wyłożona słomą przywiezioną z Rancha, wyposażona w zasłonki z foli chłodniczej zainstalowane w wejściu. Maxowi chyba jednak było za ciepło gdyż połowę zasłonek  już zgryzł.

Obecnie mamy małą odwilż. Od czasu do czasu popaduje śnieg. Acha mamy też w naszym „prawie mieście” inwazje dzików. Kilka dni temu zryły nieco moje ulubione miejsce parkingowe pod Tulipanowcem. Wczoraj widziałam radosną rodzinkę dzikich świnek buszującą koło tarasu…. pogoniłam je (nie będą mi trawnika demolować !)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz