Zima w zaszłym roku nas
rozleniwiła, zdarzyło się kilka drobnych incydentów to znaczy
śnieg spadł ale szybko się roztopił.
Miałam nadzieję, że i
ta zima przejdzie ulgowo – pomyłka. Pierwsze starcie z białą
damą miało miejsce początkiem roku. Pojawił się mróz, rankiem
temperatura spadała nawet do -19C. Później odwilż, wszystko
wskazywało na „ocieplenie klimatu” aż do wczoraj ;-)
A było to tak :
Obiecaliśmy córce za
dobre oceny na semestr jakąś niespodziankę. Wymyśliłam że skoro
wszyscy w końcu mamy wolny weekend to może w Piątek wybierzemy się
do kina. Martyna pomysł podchwyciła. Postanowiłam bilety kupić
przez internet by nie tracić czasu na stanie w kolejce i oglądanie
reklam. Wszystko poszło dobrze wybrałam miejsca, bilety zakupiłam,
pojechałam odebrać dziecię ze szkoły. Zjedliśmy obiad i w drogę
….. tu nastąpiły pierwsze komplikacje: zaczął padać śnieg. Na
drodze z minuty na minutę sytuacja zaczynała wyglądać coraz
gorzej gdyby nie zakupione bilety pewnie bym zawróciła i śnieżycę
przeczekała w domowych pieleszach. Na miejsce dotarliśmy z 20
minutowym opóźnieniem - ominęliśmy wszystkie reklamy ;-)
Po zakończonym seansie
poszliśmy do centrum handlowego zrobić szybkie zakupy spożywcze.
Zdziwiły mnie pustki w sklepie, znudzeni sprzedawcy i Panie
sprzątaczki leniwie pchające przed sobą mopy. Czyżby ten film
trwał tak długo ???? Będą zaraz zamykać ? Nie zdążę kupić
sera ? Nerwowo spojrzałam na zegarek, było parę minut po 18! Oj,
pustki w sklepach w Piątkowy wieczór nie zwiastują niczego
dobrego. I tak właśnie było, na parkingu czekał na nas zaśnieżony
samochód. Pan Mąż odśnieżał pojazd, dziecię podekscytowane
lepiło śnieżne kulki a ja obmyślałam strategię bezpiecznego
powrotu do domu. Postawiłam na mało uczęszczane drogi lokalne.
Powoli pokonałam zaśnieżone dukty, szczęśliwie dotarliśmy do
domu. Moja strategia okazała się słuszna w wieczornych
wiadomościach pokazywali kompletnie zakorkowaną i sparaliżowaną
stolicę. Znaczy to: zima zaczęła się na dobre !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz