Sezon najpiękniejszych zachodów
słońca uważam za otwarty. Wczoraj dotarliśmy na rancho. Pan mąż
skupił się na doprowadzeniu trawnika do lokalnych standardów. Szło
mu całkiem dobrze do momentu urwania linki startowej w kosiarce.
Koszenie zostało zakończone ale jakie było nasze zdziwienie gdy w
późnych godzinach popołudniowych dostrzegliśmy na włościach
samobieżną kosiarkę ekologiczną.
Podziwialiśmy samokoszący się
trawnik i piękny zachód słońca.
Wygląda na to, że jesienią będę
musiała dobrze zabezpieczyć drzewka by kosiarka nie przerzuciła
się z kończyny na korę młodych drzew ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz