niedziela, 12 maja 2013

O wielkiej kałuży i trochę o szczygle.

Minął tydzień od naszego powrotu do domu. Żal było wyjeżdżać ze wsi , zwłaszcza iż w ostatni dzień pogoda zdecydowanie się poprawiła. Cała wieś rozbrzmiewała furgonem kosiarek, pachniała grillem, część tubylców i gości ruszyła odetchnąć na łonie natury. W drodze do lasu Spacerowicze w pierw musieli zmierzyć się z kałużą przed naszym domem. A kałuża ta jest:  nie-byle-jaka, zajmuje całą szerokość drogi. Walczyliśmy z nią zasypując kruszywem, później próbowała z nią walczyć gmina też wsypali kruszywo. Przez jakiś czas było dobrze ale jak to na wsi, ktoś zaorał pole a wraz z nim pół drogi, później odśnieżanie więc granitowe kruszywo rozwlekło się po całej drodze tak więc kałuża jest i ma się dobrze.

Wracając do spacerowiczów – musieli się przez kałuże przeprawić, a ponieważ większość głośno komentowała utrudnienia komunikacyjne siłą rzeczy odnotowałam wszystkie przejścia.

Wyparzyłam też Pana Tomka z Żoną . Chwile porozmawialiśmy, Pan Tomek powiedział iż w lesie widział małe baraszkujące lisy. Chwilę po naszym spotkaniu uzbrojona w aparat ruszyłam na poszukiwania rudzielców. Po-cichu ostrożnie wędrowałam leśną ścieżką i wypatrywałam, niestety po liskach ani śladu. Towarzyszył mi oczywiście Michał, więc o powrocie do domu nie było mowy, poszliśmy nad stawy ale od strony tamy. Przeprawiliśmy się przez zakomarzone bagienko i już byliśmy.

Przy tamie zebrały się wszystkie ptaki: kaczki, łabędzie gęsi. Zrobiłam parę zdjęć. Słońce chyliło się ku zachodowi - czas wracać do domu, wybraliśmy trasę wokół stawów - taka pożegnalna marszruta. W lesie spokój, szliśmy powoli bo wciąż liczyłam na jakiegoś ciekawego zwierza w kadrze. Nagle kontem oka spostrzegłam coś kolorowego. Zaczęłam się wpatrywać w krzaczki nad groblą i … o są dwa kolorowe ptaszki, przeskakiwały z gałązki na gałązkę. Były bardzo ruchliwe, chowały się przede-mną Przyczajona za drzewem pstryknęłam parę fotek, które teraz z dumą prezentuję :





Ptaszki okazały się szczygłami.
Są pod pełną ochroną :-)









Nasza wcześniej opisywana kałuża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz