Kolejny słotny weekend.
Mogłabym napisać kilka frazesów o pogodzie i o tym, jak to normalnie deszczowe
spacery mi nie straszne – bo przecież jestem twarda i jesienna słota mnie nie
zniechęca. Ale prawda jest taka, że mój organizm jeszcze nie przestawił się na
chłód. Zdecydowanie wolę siorbać gorące kakao, obserwując tańczące na wietrze
liście przez okno.
Jednak spacery w deszczu mają
swój niepowtarzalny urok, zwłaszcza w Jedliskowym lesie. Dlaczego? Bo nikt
normalny w paskudną pogodę się tam nie wybiera. Zwierzaki doskonale o tym
wiedzą – tracą czujność, a to idealny moment, by podejść je blisko i uchwycić
ciekawe ujęcia.
Poniżej prezentuję efekt takiego spotkania czaplą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz