piątek, 17 września 2021

Furczak gołąbek - spotkanie w altanie

 

Końcówka sierpnia była w tym roku dość chłodna, opatulona ciepłym pledem usiadłam w hamaku córki, na kolana zamiast kota położyłam laptop i próbowałam skupić się na pracy. Początkowo szło mi całkiem dobrze, jednak gdzieś pomiędzy księgowaniem składek a rozliczaniem faktur zaczęło mnie rozpraszać dziwne bzyczenie a raczej furkot. Wiedziona ciekawością ruszałam cztery litery by zlokalizować  stwora. Budleja rosną tuż obok werandy zwabiła do ogrodu Fruczaka gołąbka zwanego polskim koliberkiem. Owad wyglądał sympatycznie a muszę zaznaczyć, iż za większością owadów nie przepadam, ten przypominał małego kolibra, zawisał w powietrzu co rusz przy innym kielichu kwiatu aby zaspokoić głód, poruszał się bardzo szybko. Jeszcze większą sympatię i podziw poczułam do niego kiedy zaczęłam zgłębiać wiedzę o tym ciekawym przedstawicielu świata motyli a raczej ciem.

Fruczak lata szybko osiągając prędkość 50km/h, jest ciepłokrwisty, przed każdym lotem wprowadzają skrzydła w drgania by rozgrzać mięśnie. Trwa to tak długo aż temperatura ich ciała osiągnie 38 C.  Aby zawisnąć w powietrzu porusza skrzydłami z prędkością 80 uderzeń na sekundę. Kiedy zaczyna się ochładzać większość Furczaków odlatuje na południe aby przezimować, kolejne pokolenie przylatuje do nas  w maju.






2 komentarze:

  1. Dziękuję, zdjęcia były możliwe dzięki sąsiadowi, który pożyczył kartę pamięci :-)
    moja odmówiła posłuszeństwa.

    OdpowiedzUsuń