Gdyby
nie pojawienie się na drzewach jaskrawej zieleni była bym przekonana, iż dalej
panuje zima. Aura nas nie rozpieszcza. Jednak ptactwo z uporem wiosnę
przywołuje, gdy tylko zaczyna świtać rozpoczyna swoje ptasie trele… Te ćwierknięcia,
pogwizdywania i śpiewy są na tyle głośne, że budzą mnie i resztę rodziny
codziennie przed 5. Później ptasi gwar
nieco przycicha, można jeszcze się zdrzemnąć pół godzinki.
Przed
siódmą szykuję śniadanie Martynie i znów słyszę głośne namolne gwizdnięcia, spoglądam
…..a na Dębie rosnącym przed kuchennym oknem
przysiada Rudzik i rozpoczyna serenadę.
Chwyciłam aparat - upolowałam ptaka J.