Tydzień po świętach
Wielkanocnych zaatakowała nas zajadła, wściekła, niedająca się
niczym zwalczyć GRYPA. Choróbsko trzymało nas w swych objęciach
prawie miesiąc. Kiedy tylko wydawało się, iż już jest lepiej
następnego dnia następował kolejny zmasowany atak. Kichali i
kaszleli wszyscy dorośli.
Sił nie miałam by udać
się z psem na spacer, teraz nadrabiam zarówno spacerowanie jak i
naukę podstawowych komend.
Max jest pojętny, na
hasło „spacerek” grzecznie wyciąga łapy by ubrać szelki,
przywołany przybiega do nogi, na „siad” grzecznie siada.
Jednak
jak wiadomo życie nie składa się z samego lukru czasem bywa
gorzkie …... Max jak to psy mają w zwyczaju kopie dziury. Gdyby
kopał je na tyłach posesji, pewnie by mi to nie przeszkadzało
ale czyni to przed domem. Dziś wyrył tak głęboką dziurę, iż
dokopał się do kabli zasilających lampę. Szybka akcja – syn
dziurę zasypał a teren wokoło lampy zabezpieczył wielkimi
płaskimi kamieniami z których miała być zrobiona ścieżka.
Wygląda na to, że pies odrobinkę przeprojektował nam ogródek,
chyba cały nasyp przed domem obłożymy tymi kamieniami bowiem trawa
w tym roku nie będzie miała tam szans ;-)
Inny punkt sporny to
znaleziska. Max znajduje różne skarby i przynosi je przed wejście.
Kilka dni temu wychodząc z domu natknęłam się na poroże, innym
razem na ścierkę niewiadomego pochodzenia, butelki plastikowe itd.
Zbieram te psie skarby i chowam do zielonego śmietnika. To akurat
psu nie przeszkadza, cieszy się że Pańcia docenia jego wysiłki,
jednak kiedy widzi wielką białą śmieciarkę pożerającą skarby
z zielonego pojemnika wyje i ujada z niezadowolenia.
Ale jak tu nie lubić takiej uśmiechniętej mordy ;-)
No to się kundlowi trafiło, wygląda, że nie narzeka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie, Tomek.
Również pozdrawiam i zazdroszczę wiosny.
OdpowiedzUsuńU nas niby zielono ale poranki bywają jeszcze bardo rześkie ;-)