piątek, 26 września 2025

Względność Czasu i Uśmiech Natury - Czarna Pszczoła

Czas – pojęcie względne, prawda? Wydawało mi się, że dopiero co opisywałam leśną rzeczywistość na blogu, a tymczasem minęło ponad pół roku. Jak to w życiu bywa jedno planujemy a zupełnie co innego się dzieje. 
Nowe obowiązki i wyzwania pochłonęły mnie tego lata bez reszty. Na krótkie weekendy przyjeżdżałam na wieś zmęczona marząc o chwili wytchnienia. Chodziłam na długie spacery do lasu razem z aparatem, pstrykałam foty zapominając o całym świecie, jednak po powrocie do domu brakowało mi sił by zdjęcia poddawać obróbce. Tak minęła wiosna, lato aż ….. nadeszła jesień, wieczory zaczęły się wydłużać, siedząc przy kominku sięgnęłam po laptopa i zaczęłam przeglądać zrobione w tym roku zdjęca. Znalazłam na nich ciekawy okaz, którym musze się pochwalić – Czarne Złoto w Ogrodzie. Otóż w gościnę do mojego ogrodu przyleciała czarna pszczoła, czyli zadrzechnia fioletowa (Xylocopa violacea). Ten piękny, duży owad został uznany w Polsce za wymarły w 2002 roku! Ponownie pojawił się w kraju dopiero w ostatnich latach, w tym w okolicach Wrocławia.  Przeczytawszy o tym wypatrywałam czarnej pszczoły na okolicznych łąkach, jednak bezskutecznie. Szczęście uśmiechnęło się do mnie pod koniec sierpnia. Siedziałam na werandzie popijałam kawę i wówczas moją uwagę przykuło ciężkie bzyczenie. Zaczęłam wpatrywać się w rosnącą obok budleję, aby zlokalizować bzyczącego trzmiela. Tymczasem zamiast trzmiela zobaczyłam wielką czarną pszczołę, której skrzydła odbijając światło połyskiwały na fioletowo. Odstawiłam filizankę, wykonałam sprinterski bieg po aparat mamrocząc bod nosem błagalne zaklęcia typu: „nie odlatuj proszę ….proszę” (Oczywiście, zawsze gdy nie mam pod ręką sprzętu, dzieje się coś fenomenalnego). Tym razem zdążyłam sympatyczna pszczółka przez dobre pół godziny spijała nektar z budlei, pozując przy tym do zdjęć.