Miesiąc temu w poszukiwaniu słońca i choć odrobiny ciepła pojechałam na Rancho. Słońce znalazłam ciepła niestety nie, jednak to nie przeszkadzało włóczyć się z aparatem po lesie i okolicach. Parę razy nawet coś weszło w obiektyw, wydawało się, że może z tego wyjść fajne zdjęcie. Niestety po zgraniu foty były rozmyte. Mój ukochany teleobiektyw Sigmy za żadne skarby nie chce współpracować z nowym aparatem. O ile zdjęcia robione w bardzo dobrym świetle jako tako wychodzą to te w gorszych warunkach do niczego się nie nadają. Próbowałam opanować sytuację zmieniając oprogramowanie, ale nic nie wskórałam. Od roku robię zdjęcia i jestem coraz bardziej sfrustrowana. W końcu podjęłam decyzję sprzedaję Sigmę a jej miejsce uzupełnię Canonem 70-300.
Ku mojemu zdziwieniu wysłużona Sigma bardzo szybko znalazła nabywcę. Przy okazji poznałam ciekawego człowieka zafascynowanego rodzimą przyrodą. Dostałam od niego kilka pięknych zdjęć wilków i żubrów.
Po tygodniu miejsce Sigmy zajął
Canon - teraz czas zaprzyjaźnić się z
nowym sprzętem i ruszać do lasu by rozpocząć
testy.