Niedziela niby nie muszę wstawać rano
a jednak. Córcia przestawiła się już na pierwszozmianowy tryb
szkolny dlatego mimo weekendu o 7 ostentacyjnie posapuje w swoim
pokoju a o 7.30 zagląda do naszej sypialni.
Cóż wstałam poczłapałam do kuchni,
postanowiłam Niedzielny poranek rozpocząć aromatyczną kawą.
Stanęłam przy blacie by nalać wodę do ekspresu spojrzałam przez
okno a tam w poszyciu leśnym coś się rusza.
Ależ rarytas mi się
trafił …...najprawdziwszy dzięcioł czarny – największy z
dzięciołów występujących w Polsce. Pobiegłam po aparat w
międzyczasie radosną nowinę wykrzyczałam do Pana Męża a co,
niech sobie też popatrzy, w końcu niecodziennie mamy takiego gościa ;-)