niedziela, 3 listopada 2013

Poranek z wiewiórką w tle

Koniec długiego weekendu. Szczerze mówiąc nie odczułam świątecznego nastroju, na groby najbliższych mamy daleko (nie sposób w jeden dzień wszystkich odwiedzić),
Pan Mąż w pracy, weekend jak weekend po prostu nieco dłuższy.

Ponieważ rozpoczął się nowy miesiąc, czeka mnie więcej pracy chciałam wolne dni spędzić na leniowaniu. Głównym założeniem leniowania jest długie spanie, wylegiwanie się w łóżku i spożywanie śniadania w piżamie. Tymczasem w piątek o 6.30 słyszę jakieś dziwne dźwięki za oknem (szuranie, chrobotanie) Dźwięki na tyle namolne i intrygujące, iż zdecydowałam się otworzyć oczy. Patrzę a z drugiej strony okna patrzy na mnie wiewiórka
Obudziłam się od razu, chwyciłam aparat, wychyliłam się przez okno i …...

ta dam 









Często słyszę tupanie wiewiórczych łapek po dachu, zastanawiałam się jak ona na ten dach wchodzi.
Jak widać biega swobodnie po elewacji budynki i to bez różnicy czy głową w górę czy w dół  :-)    szósta rano też jej nie przeszkadza.