Koniec długiego weekendu. Szczerze
mówiąc nie odczułam świątecznego nastroju, na groby najbliższych
mamy daleko (nie sposób w jeden dzień wszystkich odwiedzić),
Pan
Mąż w pracy, weekend jak weekend po prostu nieco dłuższy.
Ponieważ rozpoczął się nowy
miesiąc, czeka mnie więcej pracy chciałam wolne dni spędzić na
leniowaniu. Głównym założeniem leniowania jest długie spanie,
wylegiwanie się w łóżku i spożywanie śniadania w piżamie.
Tymczasem w piątek o 6.30 słyszę jakieś dziwne dźwięki za oknem
(szuranie, chrobotanie) Dźwięki na tyle namolne i intrygujące, iż
zdecydowałam się otworzyć oczy. Patrzę a z drugiej strony okna
patrzy na mnie wiewiórka.
Obudziłam się od razu, chwyciłam aparat, wychyliłam się przez okno i …...
Obudziłam się od razu, chwyciłam aparat, wychyliłam się przez okno i …...
ta dam
Często słyszę tupanie wiewiórczych łapek po dachu, zastanawiałam się jak ona na ten dach wchodzi.
Jak widać biega swobodnie po elewacji budynki i to bez różnicy czy głową w górę czy w dół :-) szósta rano też jej nie przeszkadza.