wtorek, 27 września 2016

Bez telewizora …...

     Mam za sobą: pierwszy miesiąc szkoły, pierwsze przeziębienie, pierwszy przymrozek tej jesieni.
Szkoda, że wakacje tak szybko minęły, a jakie były ? A no: gorące, suche, pracowite, a przede wszystkim pełne wydarzeń niecodziennych.
W rankingu mojej córki, najwyżej notowane jest pływanie łódką z P. Stawowym i sprawdzanie karmy. Oczywiście jako dobrzy rodzice zapewniliśmy dziecku wycieczki, zwiedzania itd. ale łódki nic nie przebije ;-)
   Kolejnym ciekawym wydarzeniem byli goście i to nie tacy zwyczajni typu: wujek, ciocia to byli goście specjalni. Właściwie można by rzec, że to nasi sąsiedzi gdyż ich pole leży koło naszego. Ze względu na to i mieszkają poza Polską znaliśmy się tylko korespondencyjnie (krótka wymiana maili i kilku dokumentów w czasie budowy). W tym roku Sąsiedzi chcieli sprawdzić jak wyglądają ich włości, zapytali czy mogą gdzieś w okolicy przenocować. Podałam im namiary na hotel ale też zaproponowałam nocleg u nas. Myślałam kiedyś o małej agroturystyce, poddasze przygotowane jest dla gości, można korzystać.
Pewnego lipcowego popołudnia odebrałam telefon: Czy możemy przyjechać? Będziemy za trzy godziny. - Jasne zapraszam.
Trzy godziny …..hm.... zakupy po południu na wsi odpadają, trzeba by jechać do miasta - mogę nie zdążyć, będę improwizować. Ukręciłam ciasto z śliwką, nastawiłam automat z chlebem i pobiegłam na górę ubrać świeżą pościel.
Kiedy się z wszystkim uporałam Sąsiedzi przyjechali. Z samochodu wysiadło sympatyczne małżeństwo (nieco młodsze od nas). Wpierw oprowadziliśmy ich po okolicy a następnie zaproponowaliśmy kolację. Zasiedliśmy do stołu i słyszę : „O, nie macie telewizora !”
Myślę sobie no to teraz się zacznie tłumaczenie ….a i tak pewnie pomyślą, że to przez brak funduszy a nie świadomy wybór......
Co słyszę dalej : „ Jesteście pierwszą rodziną jaką poznaliśmy, która nie ma telewizora jak my”
W tym momencie Martyna spojrzała na Sąsiadów jak na objawienie – bratnie dusze :-) i do tego jeszcze lubią książki !
Bez telewizji przegadaliśmy cały wieczór poruszając przeróżne tematy. Może się jeszcze spotkamy ...hm …nigdy nie wiadomo co komu pisane. W każdym bądź razie to spotkanie z „Rodziną bez telewizora” jest najwyżej notowane w moim rankingu niecodziennych wydarzeń wakacyjnych.