niedziela, 1 listopada 2015

Pożegnanie

Zawsze miałam ochotę napisać parę słów o moich sąsiadach , jednak nigdy się na to nie zdobyłam gdyż uważałam, że mogliby sobie tego nie życzyć. Wszystkich bardzo lubię, to mili, serdeczni i uczynni ludzie o bardzo różnych ścieżkach życiowych i charakterach. Pisząc sąsiedzi nie myślę tylko o mieszkańcach Jedlisk ale też o osobach związanych z wsią jak Pan Stawowy z Małżonką (mogłabym z nimi godzinami rozmawiać o tym co w lesie piszczy) czy gospodarze za lasu u których kupuję mleko, Pan ze szkółki, mogłabym tak jeszcze długo wymieniać.
Jadnak szczególna osobą był sąsiad - Pan Tadeusz. Do dziś pamiętam jak przyjeżdżałam doglądać budowy i któregoś razu zatrzymałam się przed jego bramą by się kurtuazyjnie przywitać, tymczasem Starszy Jegomość uścisnął mnie serdecznie a właściwie porwał w swe ramiona i krzyknął gromko „nasza dziewczyna przyjechała”. Wypowiadał każde zdanie z śląskim akcentem wtrącając znane mi z domu rodzinnego słówka. Tak właśnie, poczułam się jak w domu, a Starszy Pan zajął szczególne miejsce w mym sercu. Między nami nawiązała się nić sympatii, nasze rodziny się zaprzyjaźniły.
Przez te wszystkie lata za każdym razem gdy przyjeżdżaliśmy na Rancho nie było mowy by nie wpaść choć na dwa słowa do sąsiadów.

Dziś otrzymałam sms-a zawiadamiającego o śmierci Pana Tadeusza.
Przeczytałam i poczułam jak po moich policzkach płyną zły a w gardle rośnie gula.

Pozostaje mi tylko powiedzieć: dziękuję za okazaną serdeczność i życzliwość, za opowieści o dawnych latach snute zimową porą, za ten wspólny czas......... Cieszę się że mogliśmy się spotkać.